Klaksony,neony,gwar ulicy,budki z hot dogami,czerń limuzyn,żółć taksówek,brąz furgonetek UPS,czerwień ulicznych hydrantów,charakterystyczna monumentalność architektoniczna,policjanci z NYPD,maklerzy i ich szelki,liny Brooklyn Bridge,złote tezy Rockefellera na granitowych płytach przed budynkiem jego imienia,światła reklam na Times Square,brud ulic oraz pozorny ład i harmonia Central Parku,mewy na Hudson River,w portach albo w dokach,gdzie cumują promy ze Staten Island,Czarnoskórzy na ławeczkach parków Harlemu,polskie szyldy na Greenpoincie,drzewa Queens,sklepy na Fifth Avenue i stoliki włoskich knajp na chodnikach Little Italy,kawiarnie Starbucks na każdym rogu,rozświetlone okna biurowców,kolory szyldów teatralnych na Brodwayu,nieustająco narastające i cichnące wycie syren policyjnych lub Fire Departament od New York,hełmy strażaków,dzieciaki siedzące na szerokich frontowych schodach kamienic,skośne zewnętrzne awaryjne schody przeciwpożarowe,gołebie na Brooklyn Heights,graffiti na ciężarówkach,czerwone DON"T WALK!,wieczny półmrok w ciasnych uliczkach Finicial District wijących się u stóp drapaczy chmur,gdzie z trudem docierają promienie słoneczne,makabryczne gargulce i wyszczerzone maszkarony tkwiące w bezruchu na gzymsach apartamentowców,niepokojąca atmosfera rodem z komiksowego Gotham City w mroczne ii deszczowe jesienne wieczory,para unosząca się z włazu studzienki w ślepej bocznej uliczne, New york City Runners śmigający po alejkach central Parku i ludzie uprawiający jogging na ulicach w słoneczny poranek,zdający się nie zważać na spaliny i ruch wokół,karaluchy błyszczące pośród czarnych plam po gumach do żucia na chodnikach,szczury rozgrzebujące śmieci,smród i hałas metra z plątaniną korytarzy oraz helikoptery elity finansowej wciąż brzęczące i huczące gdzieś na głowami,pośród dachów stupiętrowych biurowców ......
Indywidualne skojarzenia z Nowym Jorkiem każdy mógłby wymieniać bez końca.... Najważniejszym jest jednak to wyczuwalne w powietrzy tempo,świadomość,że tu nie ma miejsca ani czasu na zastanowienie się,na wahanie,tutaj albo pędzisz,albo cię nie ma,nie istniejesz."Miasto,które nigdy nie śpi" narzuca swój rytm,każe żyć najenergiczniej,jak można,bo jeśli choć na chwilę się zatrzymasz zostaniesz daleko w tyle,wypadniesz z gry.Gry o co? O bycie "prawdziwym nowojorczykiem"A któż to taki???
Otóż tak zwany nowojorczyk to ktoś,kto wstając rano,uśmiecha się z radości i dumy,że mieszka w tym mieście.To człowiek,którego pierwsza myśl w trudnej sytuacji brzmi:
No problem!. To osoba,która wieczorem cieszy się ze wszystkich dobrych rzeczy,jakie ją spotkały minionego dnia,wie,jak będzie mogła je wykorzystać jutro,a na te złe doświadczenia w ogóle nie traci czasu.Taki ktoś docenia fakt,iż przeżył kolejną dobę swojego życia w najwspanialszym dla niego miejscu na Ziemi,które kocha,które jest częścią jego tożsamości.To wreszcie człowiek,który zawsze ,ale to ZAWSZE,kiedy się go spyta:"Hej.stary,jak się masz, co u ciebie?" odpowie "OK! Super,naprawdę świetnie,dzięki!". Ktoś kiedyś powiedział,że w pewnym sensie każdy z nas ma w sobie takiego nowojorczyka,tylko nie każdy potrafi lub chce go odnaleźć.Rozumiem to i zgadzam się z tym.Bycie nowojorczykiem w takim sensie to nie tylko zamieszkiwane wyspy o nazwie Manhattan położonej nad rzeką Hudson i kilku sąsiednich dzielnic.To też,a raczej przede wszystkim,coś znacznie więcej.To sposób myślenia.To styl życia.
Ps.Przygoda z historii Bartka Gardockiego,Ewy oraz Kuby
Pozdrawiam Pozytywny :D